top of page

Wiara kulą u nogi?

Kiedy wracaliśmy z wizyty świątecznej u moich rodziców, w pociągu, pod koniec podróży, zaczepiła nas starsza kobieta. Zapytała, czy odwiedzają nas Świadkowie Jehowy. Po chwili zdezorientowania odpowiedzieliśmy, że raczej nie, co kobieta skwitowała krótko: "i bardzo dobrze".

Przyznam, że w trakcie jazdy przyglądałam się jej i przemknęło mi przez myśl, że jest wyznawcą tej wiary. Dyskusja rozwinęła się w kierunku porównania do sekty.

Najbardziej jednak zasmuciła mnie informacja, że przez to, że odeszła od tego związku wyznaniowego syn do niej się nie odzywa wcale i nie chce jej znać. To skłoniło mnie do dalszej refleksji na temat tego jak duży wpływ wiara ma na nasze życie.

Religie i wierzenia towarzyszyły ludziom od zawsze. Wcale mnie to nie dziwi, bo przecież wszystkie w prosty sposób tłumaczą wiele zjawisk, które dla prostych ludzi z różnych okresów były niewytłumaczalne. Poza tym na swój sposób kształtowały moralność i podstawy prawa, więc pełniły całkiem przydatną funkcję społeczną. Obecnie, mimo że nauka potrafi wiele zjawisk wyjaśnić, wiara daje ludziom nadzieję w trudnych chwilach, modlitwa pozwala się wyciszyć. Przede wszystkim też religia rozwiązuje problemy z powstaniem świata, rolą poszczególnych istot na ziemi czy z życiem po śmierci.

Kobieta z pociągu zwróciła uwagę na to, że religie na każdym kroku nas ograniczają. W jednych nie wolno wyzywająco się ubierać, w innych używać antykoncepcji, kolejne zakazują jedzenia wieprzowiny, jeszcze inne udzielania się w polityce czy transfuzji krwi.

Ja nie lubię ograniczeń, dlatego (mimo że zostałam ochrzczona i nie dokonałam apostazji) nie identyfikuje się z żadną religią, odrzucam je wszystkie. Jednocześnie nie narzucam swojej woli innym, bo przecież każdy może wierzyć w co i jak chce. Tak na prawdę, tak długo jak ktoś nie narzuca mi swojego zdania i nie krzywdzi innych ludzi, jest mi to obojętne jakiego jest wyznania, ale także, co je, jakiej muzyki słucha, czy woli koty od psów lub odwrotnie.

Inną kwestią, którą poruszyliśmy w rozmowie jest strach. W kontekście tej rozmowy kobieta ta zwróciła uwagę na zapowiadany co kilka lat armagedon. Patrząc szerzej każda religia straszy sankcjami po śmierci, za przewinienia dokonane za życia.

Pozostaje jeszcze hipokryzja. Jednak to jest bardzo rozległy temat.

Moim zdaniem na poziomie zwykłych ludzi żadna religia nie jest zła, ułatwia na pewno życie. Niebezpieczna natomiast jest każda radykalna forma. Fanatyzm nie tylko w kwestiach religii, ale w każdej dziedzinie życia powoduje konflikty i zamknięcie się na inne spojrzenia.

  • Facebook Social Ikona
  • Instagram Ikona społeczna

Udało się! Wirtualny listonosz dostarczył wiadomość do mojej skrzynki. Odpowiem jak najszybciej ;)

bottom of page